wtorek, 21 sierpnia 2012

Welcome back to Poland.

Dwa dni temu moja przygoda jako au pair dobiegła końca. W życiu nie przypuszczałabym, że host rodzina okaże się być fałszywa i będą mnie traktować jak przedmiot, który można przenosić z miejsca na miejsce, a kiedy się znudzi, można wyrzucić do śmietnika.
Ostatni tydzień był straszny. Czułam, że coś wisi niedobrego w powietrzu. Mała zaczęła szkołę, w ogóle nie prowadzałam jej do szkoły, zajmowali się tym host rodzice, a moim jedynym zajęciem było sprzątanie w domu. Czułam się bardziej jak sprzątaczka niż au pair. Pewnego dnia, kiedy rozmawiałam z host mamą o moich obowiązkach w domu, powiedziała, że bardziej potrzebują osoby, która pomoże im w utrzymaniu domu niż osoby do opieki nad dzieckiem! Przez to, że nagle zrobiło się dziwnie i przestaliśmy ze sobą rozmawiać, zaczęłam strasznie tęsknić za domem. Sprawiło to, że większość wolnego czasu spędzałam w swoim domku, w odosobnieniu. Jeśli chodzi o mały domek... Cieszyłam się, że mam swój kąt, ponieważ przez 2 tygodnie mieszkałam w pokoju, w którym host rodzice pracowali. Nie miałam tam nawet szafy na ciuchy, dlatego to i inne rzeczy musiałam trzymać na podłodze. Potem pozwolili wprowadzić mi się do małego domku, gdzie miałam pokój, kuchnię i łazienkę. Moje szczęście długo nie trwało, ponieważ w zeszłym tygodniu oznajmili mi, że przyjeżdżają do nich znajomi na weekend i muszę zwolnić domek, bo oni nie będą mieli, gdzie spać... Tak więc przywitałam roboczy pokój po raz kolejny.
W niedzielę po śniadaniu rozmawiałam z mamą na Skype. Przyszła do pokoju host mama i zapytała się, czy mogę na chwilę przerwać, bo musimy porozmawiać. Oznajmiła mi, że postawili, że nie chcą mnie mieć dłużej u siebie. Popatrzyłam się na nią jak na wariatkę i powiedziałam, że nie rozumiem, o co im chodzi. Powodem ich decyzji był fakt, że zaprosiłam mojego fińskiego przyjaciela na kawę do siebie. Stwierdziła, że nie mogę przyprowadzać nikogo do ich domu, dopóki nie poznają tej osoby (pominę fakt, że dwa, a nawet trzy razy powtarzali mi, że w każdej mogę zapraszać swoich przyjaciół, że oni są bardzo otwarci na te sprawy!). Przez to nie czują się bezpiecznie, ponieważ ktoś z moich przyjaciół może okraść im dom lub zrobić krzywdę dziecku... Powiedziałam im, że przecież sami powiedzieli, że mogę zapraszać przyjaciół do siebie, a nawet zaprosić rodzinę czy znajomych z Polski! Host mama nie wiedziała, co odpowiedzieć, więc powiedziała, że nie mogą trzymać po swoim dachem osoby, która prawie wszystkie pocket money wysyła do swojej mamy i nie ma pieniędzy na wyjścia na centrum i szuka sobie sponsoringu. "Sponsoringiem" nazwała fakt, że mój fiński kolega był na tyle życzliwy, że przyjechał po mnie, aby zabrać mnie do centrum (wiedział, że 30 minut zajmie mi dojechanie rowerem do centrum), pokazać mi, gdzie znajdują się różne sklepy, gdzie mogę kupić kartę autobusową oraz gdzie ją doładować itd. Przez jeden dzień pomógł mi z większością rzeczy, z którymi host rodzina nie chciała mi pomóc.
Po 15 minutach miałam wydrukowaną kartę pokładową i miałam 30 minut na spakowanie. Zostałam potraktowana jak najgorszy śmieć. Przez tę rodzinę zmieniłam swoje zdanie o Finach.

Teraz nie wiem, co mam ze sobą zrobić, nie wiem, gdzie szukać pracy, jestem w kropce, a po czymś, co miało być dla mnie mega przygodą, zostały tylko ładne zdjęcia.

W tym o to domu mieszkałam przez ostatni miesiąc.

Najdłuższy most w całej Finlandii.
Centrum Vaasy pełne rowerów podczas Night of the Arts.