Swoją wycieczkę rozpoczęłyśmy od dotarcia do Buckingham Palace. Moja reakcja na zobaczenie tego miejsca była mniej więcej taka, że wymsknęło mi się głośne "to... to jest TO?". Byłam trochę w szoku, ponieważ nie tak sobie wyobrażałam ten obiekt, ale moje rozczarowanie zniknęło bardzo szybko, jak tylko dotarłyśmy się na "tył" Buckingham Palace, gdzie ujrzałyśmy dwóch strażników pełniących wartę oraz wielki plac z fontanną na środku.
Kto by pomyślał, że za taką drobną przyjemność, jakim jest wypoczywanie na leżakach, trzeba płacić.. ;)
Aby nie tracić czasu, ruszyłyśmy na poszukiwanie Big Bena, London Eye i chciałyśmy spędzić trochę czasu, wypoczywając nad Tamizą. W oddali zauważyłyśmy London Eye, przeszłyśmy przez park, gdzie naszym oczom ukazał się ogromny plac.
Kolejnym przystankiem było Westminster.
Westminster Abbey
Podążając wzdłuż Houses of Parliament dotarłyśmy na Westminster Bridge, kierując się nad Tamizę, gdzie na turystów czeka tam wiele przeróżnych atrakcji. Uwielbiam książki, dlatego kiedy podążałyśmy brzegiem Tamizy, nie omieszkałam nie zatrzymać się przy targu książek :)
Gdzie można znaleźć plażę w Londynie? Oczywiście, że nad brzegiem Tamizy! :)
Spacerując brzegiem Tamizy, poczułyśmy się w pewnym momencie głodne, więc zawróciłyśmy za London Dungeon i poszłyśmy zamówić jedzenie w McDonald's. Następnie usiadłyśmy niedaleko London Eye, oglądając Mr. Beana i innych ludzi, którzy w tym czasie zabawiali turystów. Miałyśmy mały problem z gołębiami, ponieważ zleciało się małe stadko i próbowało się dobrać do naszych burgerów i frytek ;)
Pimm's jest to likier na bazie ginu, cytryn i chininy z dodatkiem mieszanki ziół. Tradycyjnie podaje się go z lemoniadą. W pubach jest także podawany z plasterkiem cytryny, pomarańczy i zielonego ogórka, wypełnia się go lodem i lemoniadą.
Po krótkim odpoczynku, najedzone i pełne sił na dalszy spacer, doszłyśmy do London Bridge, następnie kolejnym przystankiem był Tower of Bridge.