sobota, 1 września 2012

I could write a song, a hundred miles long.

Nie lubię narzekać, pisać, że jest mi źle, ale nie mam nic innego do napisania. A odczuwam tę potrzebę przelania swoich myśli gdzieś.
Odkąd wróciłam wszystko okręca się wokół mojej niechęci do wszystkiego. Czuję się tak, jakby przeniesiono mnie do innej epoki, w której wszystko jest nowe, ulepszone, a ja nie znam się tych nowościach, nie potrafię połapać się w technice. Dzisiaj przejrzałam ogłoszenia o pracę w internecie. Porażka. 3/4 ogłoszeń to telemarketing i szukanie osób do bycia przedstawicielem handlowym czy ubezpieczeniowym. Muszę zmotywować się, wydrukować CV i udać się w kilka miejsc. Muszę przestać żyć samą muzyką i zdjęciami, bo z tego, prócz przyjemności, nic nie będę mieć.

Jest tyle rzeczy, o których nie chcę myśleć. Ludzka pamięć przeraża mnie, szczególnie ilość informacji zawartych w niej.

I znowu leczenie Coldplay.




Ciągle znajduję jakieś zdjęcia z Finlandii...